www.mordkf.fora.pl

Calandara

*Po pewnym czasie w kuchni zaczęły dobiegać smakowite zapachy, a śmiechy świadczyły o tym że Calandara i Galdira dobrze się przy gotowaniu bawią.*
*W końcu z kuchni wyszła Calandara owinięta w fartuch, co przy jej kocich ruchach wojowniczki dość niezwykle wyglądało. Niosła w ramionach ciężką tacę z talerzami, sztućcami i kielichami, które wprawnie na stole rozłożyła. Spojrzawszy krytycznie na stół skinęła głową i wróciła do kuchni.*

galdira

*Po chwili drzwi kuchni ponownie się rozwarły, ale tym razem wyszła z nich Galdira niosąc z pewnym trudem wielką tacę ze smakowicie wyglądającą pieczenią, którą postawiła na właśnie nakrytym stole*Ale nam się udało, co?* Powiedziała do siebie,po czym westchnęła lekko, rozejrzała się za Tengelem i drewnem, potem powróciła do Calandary w kuchni*

Thor Wielki

Thor który obudził się jakiś czas temu przytargał z piwnicy cztery wielkie dzbany czerwonego wina.
-Co to za uczta bez napoi?- Rzekł stawiając dzbany na stół i zacierając ręce.

Tengel

no i jestem*wrócił Tengel niosąc ze 12 wielkich kloców drewna* niedźwiedź mnie zaatakował więc chwilę mnie nie było*popatrzył na drwa* nie było czym porąbać, topór na stole zostawiłem. a teraz po niedźwiedzia się wrócę. szkoda żeby się zmarnował. musiałem go rękami zabić bo topora nie maiłem więc jest nieuszkodzony i można go wypchać*powiedział z uśmieszkiem i zwrócił uwagę na stół* no no no trzeba powiedzieć że wygląda wyjątkowo smakowicie! a ta pieczeń... chyba nie trzeba odmawiać modlitwy co?

Thor Wielki

-Słusznie- Rzekł Thor kreśląc w powietrzu znak białej magii. -Gdy już wszyscy do stołu zasiądą, zrobię to dokładniej. A co do ciebie Tengel to przytransportuj mi tu później wątrobę i nerki tego niedźwiadka z jutro rano podam zupę która sprawi że będziecie błagać mnie o przepis i szukać niedźwiedzi po okolicy
Po wygłoszeniu tej mowy zabrał się do rozlewania wina do szklanic.
-Czuję się trzeźwy jak świnia

Calandara

*Ponownie w drzwiach izby pojawiła się Calandara. Niosła tym razem na tacy wielką misę z ziemniakami. Postawiła ją obok pieczeni i ściągając z siebie fartuch zawołała.* Galdiro później tam sprzątniemy! Teraz czas na posiłek. *Zakończyła siadając wygodnie zadowolona z dobrze wykonanej pracy.*
Czuję się jak bym do rodzinnego domu wróciła. *Zachichotała patrząc na zebranych.*

Thor Wielki

-Nie ma jak uczta w gronie przyjaciół- Powiedział Thor wykonując znak nad każdą potrawą. Kiedy skończył poczekał aż damy wyładują swoje talerze pierwsze i również zaczął wybierać na talerz co smakowitsze kąski.
-Tengel, drogie panie - zawołał unosząc kielich - wypijmy za... za... cokolwiek, czekam na propozycje.

Calandara

*Roześmiała się.* Wypijmy za naszą przyszłość jakakolwiek ona będzie! *Powiedziała unosząc kielich w geście toastu.*

galdira

Na zdrowie!*krzyknęła Galdira i wypiła zawartość swego kielicha*

Tengel

i teraz do jedzenia co?*zapytał Tengel łakomie patrząc na potrawy* a co do zupy Thorze to bardzo dziękuję. ja się zajmuję zabijaniem a nie patroszeniem*zakończył wypijając całą beczkę wina*

galdira

A już się cieszyłam na tę zupę * powiedziała Galdira ze śmiechem * Ale cóż mówi się trudno i płynie się dalej *dodała udając powagę*

Calandara

Mnie też się ten pomysł z zupą bardzo spodobał, zwłaszczą, że to Wasza teraz Panowie kolej na gotowanie będzie. Myśmy już pokazały co potrafimy. *Powiedziała rozbawiona poważną minę robiąc, a swemu tonowi ton wyzwania nadała, mrugając przy tym porozumiewawczo do Galdiry tak by nie zauważyli. Ciekawa była coż też na takowe zadanie powiedzą.*

galdira

*Galdira, która również była ciekawa odpowiedzi, szybko i niezauważalnie odmrugnęła Calandarze, po czym nachyliła się do Tengela i Thora uśmiechając się krzywo*

Tengel

co tak mrugacie? do oka wam coś wpadło? ja kucharzem nie jestem więc mogę co najwyżej składniki przynieść*odrzekł kończąc rozmowę na temat zupy*

galdira

Jeśli tak to ja idę posprzątać w kuchni* powiedziała wstając * Nigdy nic nie wiadomo